Adam Mickiewicz

KARTOFLA  (FRAGMENT)

O nowogrodzka ziemio, kraju mój rodzimy, 
O, Trembeckimi godzien uwielbienia rymy! 
Humańskich bracie sadów i okolic Wisły, 
Gardzą tobą gminniejsze podróżnika zmysły.
On wielbi kraje, zysków treściwych nieświadom, 
Ciekawe dla przechodnia, lecz zgubne osadom, 
Gdzie w przykrych zacieśniona położeniach ziemia 
Nie w miarę pali, mrozi, świeci i zaciemia. 
To górami stercząca, nieba zda się panią,
To [przeraża] do wnętrza rozdartą otchłanią. 
[Gdzie przyrodzone moce] śród gwałtownej spółki 
Nazbyt bliskie i wieczne są nieprzyjaciółki. 
[Za]tapia ziemię woda, wodę ognia władza, 
Wicher obrywa skały, a piorun rozsadza. 
To Alpa, chmurę deszczów zmroziwszy pod niebem, 
Zwali i niskich śnieżnym zasypie pogrzebem; 
To z wyłamanych pieców kiedy roztop lunie, 
Świata ledwie na obim nie wstrząsa biegunie
Inna błoń krasnej Rusi, roztwarta dla oka,
Nie szarpią jej przepaści, nie jeży opoka; 
Lecz i plonom Cerery dogodniejsza skiba, 
I dla żywiołu lepsza nad inne siedziba. 
Mieszkaniec, w tak łagodnym rozgnieżdżony kraju, 
Słynie wielkością duszy, prostością zwyczaju. 
Stąd Mendog ciskał gromy za północne ściany, 
Tutaj z rzymiańskim sercem wschodziły Reytany. 
A gdy znikła celniejsza dla kraju przysługa, 
Stali się z orężników opiekuni pługa. 
Niebo, ceniąc dostojne rolnika kłopoty,
Łaskawymi tę ziemię uzacnia przymioty. 
Choć brylantów nie znajdziesz po jej sianych piasku 
Ni w jamach dla złotego giniesz wynalazku, 
Choć pagórków tokaju nie rumienią kiści, 
Motyl indyjski tkaczyk nie oprzędzie liści, 
A ziemia twarda, będąc oraczom macochą, 
Błagać się wielokrotnie potrzebuje sochą. -
Ale w jesieni z lichwą odwdzięcza się praca 
I sendomirskie żniwo twój obszar wyzłaca. 
Na łąkach, trzęsąc karkiem, huczy ród bawoli, 
Andaluzyjska trzoda po wzgórkach swawoli.

Witajże, kraju błogi, niemońska ziemica, 
W bohatyry wielmożna, a plonów rodzica. 
Witajcie, co się swymi wsławiacie pobyty:
Sejmowych Wereszczaków rodzie znamienity, 
I szczorsowski nad inne podniesiony hrabia 
Uczoną ręką dziwy ziemiańskie wyrabia. 
Innym lirom wysławiać przez uczeńsze brzmienie 
Twe gmachy, wodotryski, zamorskie zielenie, 
Twe państwo mądrym skarbem czekające gości, 
Twój lud sławny z dostatków, sławniejszy z wolności. 
Ja, prosty śpiewak, skromne tobie splatam wianki: 
Czcicielowi rolnictwa, uprawcy ziemlanki.