Nowogródek – wyniosły w krajobrazie, otulony niepowtarzalnym urokiem legend, ballad i romansów. Miasto – z wyglądu nieco staroświeckie, może zaściankowe, ale
niegdyś tętniące życiem pośród białych domów i dworków otoczonych zielenią.
Gdy stanie się na Górze Zamkowej, obok ruin baszty, to wydaje się, jakby wrosła ona w ziemię, opierając się przemocy czasu. Gdy powiedziesz wzrokiem po spokojnej
przestrzeni horyzontu, to wiesz, że gdzieś tam za lasami wije się błękitna wstęga Niemna, najpiękniejszej kresowej rzeki. Gdy staniesz przy drugiej, mniejszej baszcie, wzrok twój utonie wśród
rozrzuconych siół i pofalowanych gajów, aż w środku zabieleje wysadzany brzozami gościniec. U stóp wzgórza zamkowego, ocieniona drzewami, jaśnieje bryła kościoła farnego. Dalej kurhan – Góra
Mendoga, gdzie, jak głosi legenda, pochowany został książę litewski na swym złotym tronie. Patrząc w stronę miasta widać górujące nad nim trzy świątynie: cerkiew prawosławną Borysa i Gleba,
dawny kościół Franciszkanów, a obecnie cerkiew Mikołajewską, oraz pięknie odnowiony kościół Dominikanów p.w. św. Michała – patrona Nowogródka.
Błąkając się po stromych ulicach mojego rodzinnego miasta, owianego sentymentem słonecznego dzieciństwa, tym jaskrawiej widzę to, co odarte ze wspomnień,
pozostało: zszarzała, przygaszona i bez wyrazu mieścina, bez śladu dawnej świetności. Nie ma na rynku bielejących długą kolumnadą klasycystycznych „starych kramów”, zniknął dekoracyjny pałacyk
Radziwiłłów, nie ma też synagogi; pozostał, przywrócony znów dla kultu, odnawiany obecnie meczet.
Spacer po Nowogródku przywołuje w pamięci różne, ważne wydarzenia.
Gród, prawdopodobnie założony przez księcia Rusi w XI wieku, z łacińska nazwany był Novogardia lub Norgardia. Od polowy XII w. przeszedł w ręce książąt
litewskich. Nękany najazdami Rusi i Tatarów, gród był nieustannie niszczony. Dopiero książę Erdziwiłł odbudował zamek. Mendog, po objęciu władzy Wielkiego Księcia Litewskiego, założył tu
stolicę swojego państwa. W 1251 r. przyjął chrzest i dwa lata później, z upoważnienia papieża Innocentego IV, biskup chełmiński Henryk dokonał koronacji Mendoga. Po śmierci króla zaczyna się
panowanie Giedyminowiczów, a pod rządami księcia Witolda następuje dla Nowogródka era dłuższego spokoju i rozkwitu. Przemiany w kulturze Nowogródczyzny znaczone są zasięgiem kultury polskiej jak
też humanizmu europejskiego na historycznych rubieżach Rzeczypospolitej Obojga Narodów.
Niezwykłe wydarzenia miały miejsce w Nowogródku. W 1422 r. w Witoldowej farze król Władysław Jagiełło wziął ślub z Sonką Holszańską, późniejszą matką
Jagiellończyków. Bardzo ważnym wydarzeniem było otrzymanie praw miejskich w 1444 r. Największą jednak korzyść dla Nowogródka przyniosło ustanowienie w 1581 r. Trybunału Litewskiego. Zaczęła się
dla miasta wspaniała epoka. Przybywała polska szlachta (...). Fundowano klasztory, budowano kościoły, pałacyki i domy. Rozwijał się handel z Włochami, Turcją, a nawet Persją. Rok 1751 przyniósł
miastu okropną klęskę – pożar strawił niemal całe miasto. Znów zaczęła się odbudowa. Do Nowogródka przyjechał ostatni monarcha, Stanisław August Poniatowski. Do grodu Mendoga dotarły reformy
oświeceniowe. Stare kolegium jezuickie zostało przekształcono w szkołę podwydziałową pod nadzorem Komisji Edukacji Narodowej. W okresie rozbiorów, a zwłaszcza o powstaniach listopadowym i
styczniowym, nastąpiła rusyfikacja miasta, likwidowano polskie placówki: szkoły, klasztory, kościoły, urzędy – zaczęły się zsyłki patriotów na Syberię, egzekucje, konfiskaty majątków. Już po
obaleniu Konstytucji 3 Maja w Nowogródku zadomowiły się wojska carskie.
W 1798 r. przyszedł na świat najsłynniejszy Nowogródczanin, Adam Mickiewicz, ochrzczony w farze, gdzie znajduje się cudowny obraz Matki Boskiej Nowogródzkiej.
Wydała go Ziemia Nowogródzka, pełna pięknych krajobrazów, wspaniałych zabytków, pomników polskiej kultury oraz śladów wiekopomnej pracy światłych mężów polskich. Odtąd ta ziemia będzie źródłem
natchnienia w twórczości poety: „Barki nowogródzkiej góry”, pobliska Litówka, tajemnicze jezioro Świteź.
My, Nowogródzianie, jesteśmy dumni, ale i wdzięczni, że naród polski pamiętał i pamięta o wspaniałym Synu Ziemi Nowogródzkiej. Jeszcze podczas zaboru, z
inicjatywy Henryka Sienkiewicza rodacy ufundowali wg projektu C. Godebskiego pomnik Mickiewicza w Warszawie w 1898 r. W okresie międzywojennym Nowogródzianie zadbali o to, by upamiętnić miejsca
związane z poetą. Zaczęto organizować szlak Mickiewiczowski. W 1924 r. z inicjatywy sędziego Leona Doboszyńskiego, pod przewodnictwem wojewody Władysława Raczkiewicza i pod protektoratem
prezydenta RP Stanisława Wojciechowskiego, zawiązał się Komitet Uwiecznienia Pamięci Adama Mickiewicza. Uroczystość położenia kamienia węgielnego pod Kopiec Mickiewicza na Górze Zamkowej odbyła
się 27 maja 1924 r. przy udziale Prezydenta i Wojewody, a poświęcenia dokonał ks. biskup Z. Łoziński. Zaczęły się pielgrzymki, cały naród sypał Kopiec, a głównie młodzież. W 1930 r.
zorganizowano w Nowogródku wystawę pamiątek poety, którą bardzo serdecznie i z wielkim pietyzmem zajęła się prof. Janina Złotnicka Kurcewiczowa. Wystawa cieszyła się wielkim zainteresowaniem
społeczeństwa. 11 września 1938 r. w Nowogródku zostało otwarte Muzeum Adama Mickiewicza – Dworek Mickiewiczów.
Nowogródek zawsze, wbrew okrutnym losom, po dzikich najazdach, pożarach i zawieruchach wojennych powstaje jak feniks z popiołu. W 1922 r. odwiedził miasto sam
Marszałek Józef Piłsudski, serdecznie i owacyjnie witany przez mieszkańców. Przy radosnych wiwatach wyprzęgnięto konie i do samego hotelu ludzie ciągnęli sanie. Marszałek przywrócił
Nowogródczyźnie rangę województwa.
Kiedy wędruję po mieście i okolicach, ogarnia mnie wielka tęsknota. Z naszego sielskiego dzieciństwa pozostały tylko wspomnienia. Domu rodzinnego mojego ojca nie
ma, na miedzach nie siedzą przysadziste dzikie grusze, znikły leszczyny, po ogrodzie i sadzie nie ma śladu, zaś las, w którym zbierałam poziomki, jagody i grzyby, ostał się mocno przetrzebiony.
Nie falują już tu złociste łany, ukwiecone chabrami i makami, pełne urokliwej muzyki brzęczących owadów. Pozostała jedynie piękna, wiekowa i dostojna lipa. W mieście też nie ma naszego domu, choć
ciepło i miłość, które tu panowały, czuję do dzisiaj. Zawsze pachniało w nim dobre ciasto. W domu pomagała mamie Nadzia, Białorusinka, która piekła pyszne kresowe bliny, pięknie wyszywała i
uczyła mnie białoruskich piosenek. Robiła też kolorowe chodniczki-dzierużki.
Mój ojciec pochodził z herbowej szlachty, z patriotycznej, nowogródzkiej rodziny. Mojego pradziadka, Baltazara Kolesińskiego, notują kronikarze zesłańców. Ojciec,
ze względu na młody wiek – nie bez trudu – ale dostał się do Legionów w 1919 r. i walczył o niepodległość, za co otrzymał (...) odznaczenie „Polska Swemu Obrońcy”. W 1920 r. został mianowany
przez Naczelnego Wodza sekretarzem Sędziego Pokoju, hrabiego Brochockiego. Z moją mamą, warszawianką, poznali się w patriotycznej organizacji „Sokół”. W 1924 r. odbywał się w Nowogródku Zlot
„Sokoła”, który zaszczycił swoją obecnością prezydent Stanisław Wojciechowski.
Po wyzwoleniu cała społeczność Nowogródka i okolic ofiarnie przyczyniała się do odbudowy miasta po zniszczeniach wojennych. Głównie ziemiaństwo wspomagało budowę
szkół i zakładanie bibliotek W budynku dawnego kolegium jezuickiego powstało gimnazjum im. Adama Mickiewicza. Z Wilna przyjeżdżał na gościnne występy teatr „Reduta”. W Nowogródku działał teatr
amatorski, w którym występowała moja mama. Zycie towarzyskie kwitło. Pamiętam, jak uroczyście obchodzono w Nowogródku wszystkie święta religijne
–
uczestniczyłam w procesjach Bożego Ciała. W moim sercu ważne i serdeczne miejsce zajmuje szkoła Sióstr Nazaretanek, do której uczęszczałam przez sześć lat. To był
dla mnie drugi, równie kochany dom. Ciepła, przyjazna atmosfera. Jedenaście Nazaretanek zginęło tragicznie w 1943 r. męczeńską śmiercią. Zawsze będziemy pamiętać o naszych
siostrach.
Mój spacer dobiega końca. Jeszcze raz pójdę na Górę Zamkową, by przypomnieć sobie wiosenne i letnie niedzielne popołudnia, zwyczajem których była przechadzka po
rynku, kawa i ciasteczka lub lody w cukierni, a następnie właśnie spacer na Górę Zamkową, gdzie spotykało się znajomych. Latem do spędzenia urlopu i wakacji zachęcała pięknie położona w lesie
sosnowym kuracyjna miejscowość Nowojelnia, gdzie dojeżdżało się kolejką wąskotorową. Wielką atrakcją była rzeczka i plaża. W zimie zaś różne rozrywki zapewniał klub „Ognisko”. Ku wielkiej
radości dzieci, przy dźwiękach dzwoneczków i wesołym parskaniu koni odbywały się kuligi: sunęło się po śniegowym, srebrzystym dywanie, czasem nawet nad Świteź. Zimy były długie, śnieżne i
mroźne. Dla entuzjastów łyżew w mieście zadbano o ślizgawkę z muzyką i bufetem. Największą jednak radość miały w zimie dzieciaki, ponieważ wysokie pagórki, na których usytuowane jest miasto,
znakomicie nadawały się do brawurowej jazdy na saneczkach.
Może tę rodzinną ziemię opisałam w zbyt jasnych i pogodnych kolorach, ale tak ją pamiętam i dlatego pozwolę sobie zacytować fragment książki Władysława
Abramowicza pt. „Strony Nowogródzkie” z 1938 r.: „Korzystając z pięknej pogody czerwcowej oderwij się, czytelniku, na chwilę od codziennej szarzyzny, porzuć napęczniałe wrzaskliwym zgiełkiem
wielkomiejskie ulice, mury kamienic, topniejące w spiekocie słońca i chodź ze mną w błogosławione zacisze wsi nowogródzkiej. Pójdziemy tak sobie bez celu przez łąki pokryte barwistym kilimem
pachnących kwiatów wiosennych, gaje, bory i ugory, zachody słońca i pożogi południa, szerokim traktem (...) zawadzimy najpierw o stolicę Nowogródczyzny
–
prastary gród Mendoga, mały, szary i ubogi, a tak sercu naszemu drogi i kochany Nowogródek”. Po powrocie ze spaceru proponuję przeczytać urocze wiersze Stanisława
Balińskiego: „Wspomnijmy Nowogródek” i „Przychodzi poeta”.
Danuta Kolesińska-Damska
Autorka wspomnienia, p. Danuta Kolesińska-Damska stoi w środku sfotografowanej grupy. Obok niej – p. Roman Gorecki, praprawnuk Adama Mickiewicza.